Jednak sytuacja z chińskimi samochodami elektrycznymi w Unii Europejskiej jest zupełnie inna: tam cło na samochody z ChRL wynosi 9 procent, a udział chińskich samochodów elektrycznych w tym rynku podwoił się w latach 2021-2023 (stanowiąc około 9 procent), według The Guardian. W dniu 4 października 2023 r. Bruksela oficjalnie wszczęła dochodzenie antysubsydyjne w sprawie chińskich samochodów elektrycznych, które potrwa do 13 miesięcy. Komisja Europejska podejrzewa, że chińscy producenci samochodów byli w stanie szybko zwiększyć swój udział w rynku europejskim dzięki dotacjom rządowym. Chińskie władze nazwały dochodzenie „aktem protekcjonistycznym”, a w styczniu 2024 r. wszczęły własną podobną sprawę przeciwko francuskiej Brandy. Oficjalnie chiński rząd dotował nabywców samochodów elektrycznych tylko do 2023 roku. W sumie ChRL odpowiada nawet za 60 procent wszystkich samochodów elektrycznych sprzedawanych na rynku globalnym (w 2023 roku Chiny wyeksportowały 1,2 miliona samochodów napędzanych nowymi źródłami energii) i około połowy sprzętu do produkcji paneli słonecznych.
Scott Kennedy, ekspert ds. chińskiej gospodarki w think tanku CSIS, uważa, że USA powinny wywierać presję na Pekin, aby ten podjął nowe kroki w celu stymulowania popytu krajowego. Jednocześnie uważa, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że USA przeprowadzą własne dochodzenia podobne do tych prowadzonych przez UE, co może doprowadzić do nowych ograniczeń.
Ogólnie rzecz biorąc, Chiny zdają sobie sprawę z ryzyka związanego z nadwyżką mocy produkcyjnych, o czym kilkakrotnie wspominał prezydent Xi Jinping. Jednocześnie jednak chińskie Ministerstwo Handlu w kwietniu 2024 r. ogłosiło plany wspierania „zdrowego rozwoju” eksportu pojazdów elektrycznych, w tym zwiększonej współpracy z partnerami zagranicznymi.